wtorek, 3 września 2013

Inny swiat

Wychodzę przed gabinet, tam grupa dzieci czekających na przyjęcie,  mam wrażenie, że dwa razy większa niż przed godziną, a i za godzinę będzie 3 razy większa niż teraz Czekają jednak cierpliwie, mimo, że są już po lekcjach. Po tych obserwacjach zauważam podchodzącego do mnie Thapelo trzymającego coś w dłoni, to mały ptaszek – tkacz. Dzieci proszą, abym zabrała ptaszka do siebie i go wyleczyła. Stoję osłupiała, a one wciąż proszą i pytają coraz głośniej, co z nim zrobię czy i jak mu pomogę.  Tkacz jednak nie dotrwał pomocy, więc poprosiłam dzieci, aby go zakopały, te jednak czując, że ptak jest wciąż ciepły broniły się przed pogrzebaniem go, długo zajęło przekonanie ich, że niestety już za późno na pomoc.



W niedzielę wraz z trójką polskich wolontariuszy- nauczycieli zabraliśmy chłopców z Siloe na piknik w góry, a raczej podnóże gór. Dzieci mimo, że niewidome lub niedowidzące szły dzielnie i chętnie przystępowały do każdej zabawy, naśladowały zwierzęta, ganiały się, a najchętniej grały w piłkę, nawet te które nie były w stanie dostrzec piłki! To zmotywowane maluchy, wystarczy jedno hasło: śpiewajmy! I wszyscy radośnie śpiewają. Wyjście poza teren misji na spacer dla dzieci niewidomych czy niedowidzących jest już dużą atrakcją, stąd też staramy się co pewien czas organizować takie pikniki dla naszych maluchów.





Próba wdrożenia choć kilku podstawowych zasad higieny nie jest prosta, za każdym razem dzieci zaskakują nas czymś nowym.
-Dzieci co robimy po wyjściu z toalety?
-???
- Myjemy ręce.  A co robimy przed jedzeniem?
-Modlimy sie! -odpowiedzialy chorem.
:)

Dzieci dotykiem i słuchem poznają świat. Dotykając moich rąk i twarzy natrafiają na bransoletkę ze słoniem i kolczyki, dopytują co to jest i uważnie badają każdy szczegół. Niektóre witając się z nami dotykają naszych ubrań i sprawdzają kieszenie w poszukiwaniu słodyczy. Kiedy któreś z dzieci ma urodziny przychodzi do nas wraz z grupką kolegów i koleżanek mówiąc mi na ucho: Sista today is my birthday, wiedzą, że wtedy dostaną cukierki ;)

Maluchy i nastolatki nabierają coraz to większego zaufania, na tyle, że przychodzą do nas ze smutnym wyrazem twarzy, po czym gdy pytamy się co się stało, czy coś ich boli, oni odpowiadają jeszcze bardziej zmartwieni historie o problemach z przyjaciółmi , a przede wszystkim z płcią przeciwną.

Mimo, że posiadania podstawowego asortymentu medycznego i niezbyt dużego doświadczenia staramy się pomóc dzieciom na tyle ile możemy, co Orzy takich warunkach bywa trudne, ale nie poddajemy się.  Często napotykamy na różne przeszkody typu brak konkretnych leków czy sprzętu diagnostycznego, w ten sposób wracamy do medycyny z czasów dawnych.  Zamiast tomografii musimy liczyć jedynie na zmysł dotyku, wzroku, nie uraczymy również analizatorów diagnostycznych, więc wykorzystujemy zmysły wzroku i węchu, w taki sposób badamy np. mocz, choć ostatnio udało nam się zaopatrzyć w paski testowe do podstawowej analizy moczu. Temu wszystkiemu towarzyszy zadziwiająca nas często pomysłowość.
Niestety pomimo obecności w Południowej Afryce dobrze wyposażonych szpitali, 80-90% ludzi nie jest w stanie z nich korzystać, gdyż stanowią one tzw. prywatny sektor służby zdrowia, na który stać jedynie bogatych mieszkańców RPA.  
Given, chłopiec chorujący na padaczkę, o którym pisałam wcześniej trafił do szpitala. Dostał leki, na które nie reagował, prezentował kilka napadów dziennie, tragedia. Znów poprosiliśmy o przyjście rodziców, ubłagaliśmy, by zabrali go do innego szpitala, udało się, powiedzieli, że pojadą z nim nawet do Johannesburga! Jakże się ucieszyliśmy, chyba daremnie. Chłopiec wrócił z Johannesburga, powiedział, że dostał inne tabletki i jest lepiej. Tak jest lepiej,  ataków jest mniej, ale wciąż ok. 2-3 dziennie, zawsze to mniej niż 6-7 ataków. Jesteśmy w szoku, że chłopiec jest wciąż w całkiem dobrym stanie. Ciągle chodzi z mną ta naiwność przywieziona z kraju europejskiego o zadbaniu o pacjenta, wykonaniu odpowiednich badań, obserwacji itd. itd. Ludzie chorujący na infekcje typy grypa czy przeziębienie otrzymują jako lek sterydy. Mała dziewczynka prezentująca objawy ADHD otrzymała od lekarza haloperidol- silny lek przeciwpsychotyczny stosowany w przypadku schizofrenii. Nawet sektor publicznej służby zdrowia jest całkiem dobrze wyposażony, jednak świadomość co do odpowiedniego wykorzystania i nawet podstawowego postępowania z pacjentem słaba. Tak nam mówiono od początku, jeden z najlepiej rozwiniętych afrykańskich krajów, ale jedynie materialnie, bo mentalnie wciąż ta sama Afryka.
Kolejnym problemem jest powszechnie występująca tutaj gruźlica. Na tyle powszechnie, że traktuje się ją jak grypę,  nie robiąc badań podaje się równie silnie leki przez wiele miesięcy. To wszystko powoduje, że paradoksalnie gruźlicy jest coraz więcej, a co najgorsze prątki są coraz to bardziej opornej na leki. Nie bez powodu się mówi, że w Południowej Afrycę jest najwięcej wielolekoopornej gruźlicy i to wszystko jest nie bez przyczyny.
Każdego dnia słyszymy i  obserwujemy przytłaczającą liczbę zakażeń HIV. Zazwyczaj w każdej rodzinie jest jakaś osoba zakażona HIV lub która już zmarła z powodu AIDS. Często dzieciom się nie mówi, że mama czy tata zmarł z powodu AIDS i takie też odpowiedzi słyszymy od naszych pacjentów, gdy pytamy o rodziców, że zmarli, ale nie wiedzą dlaczego.
Mówiono nam o typowym stylu życia, jako przyczynie tak dużej liczbie zakażeń HIV. Kontakty seksualne bez zabezpieczenia, które stanowi tutaj ujmę dla mężczyzny to jedno.  Poza tym kontakty z wieloma partnerami lub partnerkami. Mówi się o typowym obrazie życia, kiedy to kobieta aby pokazać przyszłemu mężowi, że jest płodna przed pójściem za mąż rodzi dzieci, zazwyczaj ojców jest kilkoro. Przyszły mąż widząc gromadkę dzieci  wie że ta kobieta da mu potomstwo, więc może ją wciąć za żonę. Bieda w Limpopo powoduje, że mężczyźni by utrzymać rodzinę wyjeżdżają do innej prowincji RPA, Gautengu, tam szukają pracy w kopalniach w okolicach Johannesburga, tam często mają kolejne kobiety, dochodzi także do gwałtów. Ten przykry obraz jest zaledwie namiastką, która tłumaczy specyfikę RPA,  przemocy na tle seksualnym, rozprzestrzeniania się HIV i braku obrazu prawdziwej rodziny wśród dzieci. Wszystkie te skutki są w powiązaniu ze sobą, czy to się zmieni? Możemy mieć nadzieję, że to wszystko jest wynikiem panującego jeszcze nie tak dawno apartheidu, że wszystko to jest jeszcze świeże i że trzeba czasu. Oby.

Każdego dnia przekonujemy się, jak dużą rolę wśród Afrykańczyków odgrywają czary. Ludzie kontaktują się z przodkami w celu uzyskania porady życiowej i jest to tak normalne, jak rozmowa z żyjącym dziadkiem czy babcią, którzy przekazują nam życiową mądrość. Nie poznałam jeszcze szczegółów tego rytuału, wiem natomiast, że  na terenie gospodarstwa przeznaczone jest do tego specjalne miejsce, gdzie rzuca się kośćmi, wrzuca zioła i tańczy. Jako akcesoria używają czegoś w rodzaju toporka, kiedy zapytałam pewnej kobiety, dlaczego tego używają, zastanowiła się chwilę, po czym odpowiedziała, że przodków po prostu cieszy taki widok. Być może i rytuał z czasem się zmienia, ale tego muszę się jeszcze dowiedzieć. Poza tym poznałam niekonwencjonalne metody rozpoznawania ciąży u kobiety, ale o tym napisze później, kiedy dowiem się o więcej szczegółów.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz