Czasem w Afryce nie ma prądu, właściwie to często nie ma
prądu. Ostatnio każdego dnia ok. godz 18, czyli kiedy zapada zmrok wyłączany
jest prąd. Misyjny agregat też odmawia posłuszeństwa i ostatecznie niemalże
każdy wieczór spędzam przy świeczce. Nie zwalnia to jednak z przygotowania
materiałów do gabinetu na następny dzień. Skończyły się gazy, potrzebne do przygotowania
opatrunków, czy odkażania, a paczki z Polski
z opatrunkami jeszcze nie dotarły. W prawdzie mogłabym kupić takie w mieście,
ale są inne ważniejsze wydatki dla pacjentó, a gazy można
przygotować z rolki materiału. Powinno starczyć na najbliższy czas. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz